To co zaczęło mnie ostatnio zastanawiać to dlaczego wkurzam się na, nazwijmy to coś CZYMŚ, COŚ kiedy nie wychodzi tak jak powinno. Mimo, że nie jestem punktualny (zawsze przed czasem), mimo, że jestem rozczepany (zapominam o najdrobniejszych szczegółach) to denerwuje się kiedy praca nie idzie jak w zegarku. Nie jest na czas. I denerwuje mnie gdy ktoś ciągle powtarza… asap… a wyznacza nową datę:D
Przecież całe życie jest ASAP meine Freunde.
Zastanawiam się wtedy czy to źle robię, może powinienem obrać inne rozwiązanie, może to akurat nie dla mnie. Nie wiem.
Ale (chyba) znalazłem odpowiedź. Do niej za chwilę, przybliżę Wam moją drogę znalezienia odpowiedzi.
1. Kiedy wyznaczasz sobie cel np. złamanie 1h na 10 km.
– przygotowujesz się,
– rozpisujesz treningi,
– trenujesz,
– pocisz się itp.
…ale czy nie zabrakło Wam jednej rzeczy w tym wszystkim? Tak, dokładnie. Daty osiągnięcia zamierzonego celu. Od tego powinniśmy wyjść. Jeśli jesteś osobą stawiającą sobie cele to chcesz je zrealizować w wyznaczonych regułach. I na pewno jest nią przedział czasowy. I kiedy, ktoś nieustannie przesuwa czas oddania „celu” po którymś razie staje się on, już nie taki ważny. I sami zaczynamy do niego mieć stosunek małoważny.
To jest tylko jeden z przykładów, które można śmiało podpiąć do życia codziennego. Kiedy zdasz sobie sprawę z tego, że jedną z zasad jest ukończenie wyznaczonego planu w określonym czasie to wiedz, że… jesteś biegaczem 🙂 To nie jest żadna ujma dla Ciebie. Bądź z tego dumny, że plan treningowy, zegarek biegowy mogą być dla Ciebie dobrym narzędziem na realizowanie życioych/zawodowych celów.
Ja chcę…
Chcę, żeby mój trening wyglądał tak jak go sobie założyłem. Chcę wyjść na niego wtedy jak zaznaczyłem go w planie. Chcę nie być uzależniony od kogoś innego. Chcę… poczuć się wolnym. Zrealizować zadanie tak jak je sobie ustaliłem. Może tak też jest z projektami, które sobie obieram? Może denerwuje mnie właśnie współpraca z osobami, które nie są biegaczami lub nie pracują według przysłowiowego zegarka?
No gdyby tak było to czy życie nie byłoby łatwiejsze? ..żartuje. Biegacze muszą mieć też wyzwania, które życie nieustannie przed nami stawia. Ten wpis jest małym zarysem tego co do głowy mi przyszło. Oczywiście nie krytykuje (nie)biegaczy, chodź byłoby łatwiej współpracować z ludźmi mającymi „kalendarz biegowy” jak my.
Kolejny wpis chyba zatytułuję „Czy biegacz to egoista?” 🙂